„Zaufania i odwagi! — Jutro znowu w dalszym ciągu poszukiwania.
„Zanim nadejdzie ów dzień szczęśliwy, w którym będę mógł dać pani wiadomość pożądaną, racz pani przyjąć zapewnienie głębokiego szacunku i poważania
— To czyn zacnego człowieka! szepnęła niewidoma dla czego ów wysłaniec z Opieki pupblicznej żądał abym ma nie dowierzała?...
∗
∗ ∗ |
Nazajutrz Bonichon z bardzo kwaśną miną zameldował się zaraz z rana panu Jacquier.
Przyjął on go natychmiast.
— No cóż nie udało ci się? — zawołał.
— Nie.. I Bonichon opowiedział o wszystkiem.
Jacquierowi opadły ręce.
Wszystko co zrobił, kończyło się w zupełności na niczem.
Placyd Joubert brał znowu górę. Jutro zaraz uda się on na pewno do Bonneuil, i dowie się o ucieczce Maryi-Joanny.
Po powrocie uda się zaraz do dyrektora Opieki puplicznej i zawiadomi