Strona:PL Wielki los by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No3 part03.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Tak... przypominam to sobie dobrze... Idąc do pani... na rogu ulicy Saint-Honoré... powozy zatamowały drogę, — a jakiś człowiek rzucił się na mnie... oj mało mnie nie przewrócił... Ten człowiek musiał być złodziejem... Czy o pieniądze mu chodziło, czy o zabranie wiadomości?... Jakże się dowiedzieć tego.. Wybacz pani... za parę godzin przyszlę ci dwa tysiące franków, ale teraz muszę lecieć... Żegnam panią... albo raczej do widzenia... bo zobaczymy się niezadługo...
I nie czekając odpowiedzi panny de Rhodé, Joubert wybiegł z mieszkania.
W tej samej porze, Bonichon, agent Jacquiera wysiadł z powozu — a wbiegłszy szybko na schody wpadł następnie jak bomba do gabinetu pryncypała:
— Zwycięztwo wołał! — Świetne zwycięztwo!... zdobyłem nagrodę! zasłużyłem na pół tuzina nagród!...
— Uspokój się Bonichon i wytłomacz — przemówił skryty wróg Placyda.
— Patrz no pan, co to jest i słuchaj pan czego się dowiesz.
I Bonichon położył skradziony pugilares na biurku przed Jacquierem.
— Co to jest?... — zapytał ten ostatni ździwiony.