Strona:PL Wielki los by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No26 part03.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Nigdy Leopold nie widział rodzica w podobnym stanie.
Człowiek o masce nieprzeniknionej, zawsze zimny i rozważny, zawsze nadzwyczaj słodki i grzeczny, zmienił się naraz w tygrysa.
Przerażony syn myślał — czy czasem nie zwaryował on nagle.
— Puść mnie ojcze! — powtarzał głosem stłumionym — puść mnie bo zawołam o pomoc...
— Nie piśniesz ani słówka! — wrzeszczał Placyd groźnie — będziesz cicho, albo cię jak psa zaduszę!...
— Dobrze... dobrze... więc będę cicho... tylko mnie puszczaj mój ojcze!...
— Nie puszczę cię, dopóki mi nie przysiężesz, że będziesz słuchał.
I popchnął syna na fotel, ciągle go silnie trzymając.
— Więc ci nie dosyć hultaju, być bezpożytecznem zerem, niedołęgą... głupcem... pasorzytem! chcesz być jeszcze szkodliwym!...
— Nie dosyć, że mi nie pomagasz w niczem, ale chcesz mi jeszcze popsuć moje projekta... — Pozwalasz sobie oskarżać mnie, śmiesz grozić własnemu ojcu!.. — I to wszystko dla złodziejki, która siedzi w więzieniu!... — Przebrałeś już miarkę cierpliwości, przyszła chwila, że musisz spełnić