Strona:PL Wielki los by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No24 part04.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Młoda dziewczyna była śmiertelnie blada, drżała jak liść.
— Proszę... proszę — powtarzała Teresa. — Proszę!... Oh! jakże moja kochana pani będzie szczęśliwą!..
I pociągnęła za sobą Maryę-Joannę i Jacquiera.
Bonichon postępował za nimi, przymknąwszy drzwi, ale nie troszcząc się wcale o to, czy je zamknął jak należy.
Niewidoma wzruszona do głębi duszy, postąpiła naprzód z rękami wyciągniętemi przed siebie.
Dwa okrzyki rozległy się jednocześnie:
— Córko moja!...
— Matko najdroższa!...
I Marya-Joanna rzuciła się w objęcia panny de Rhodé, która milcząc przyciskała ją do serca, bo głosu wydobyć nie była w stanie.
Przez kilka chwil rozlegał się po saloniku odgłos pocałunków i głośne łkania niewidomej, oraz wychowanki Opieki publicznej. Nie pozwalało to słyszeć kroków czyichś w przedpokoju.
— Moja córka!.. moja córka!... — zawołała nareszcie Paulina. — Więc mi wracacie moje dziecko ukochane, po szesnastu latach strasznych cierpień i łez!... O! w taki nikczemny sposób