dobył blankiet i wykaligrafował na nim co następuje.
„Upraszam o łaskawe, jak najrychlejsze pofatygowanie się do mego biura, w interesie nadzwyczaj ważnym i nadzwyczajnie panią obcbodzącym.
„Chodzi o sprawę spadkową.
„Racz pani przyjąć i t. d.
— Prawdziwie świetna idea przyszła mi do głowy... — zamruczał następnie pod nosem — to warte sto tysięcy... Gdy chodzi o sukcesyę, a więc o pomacanie pieniędzy, nigdy się tego nie puszcza mimo uszów... Panienka przyfrunie, natychmiast przyfrunie, gdy poczuje, że się coś święci... No, a potem... to już rzecz pryncypała... Ja napędzę mu rybkę do sieci i zdobędę zapewnione wynagrodzenie oraz udział w interesie.
Bonichon włożył list w kopertę i zaadresował:
i udał się na wyspę św. Ludwika, przywołał posłańca ulicznego, wysta-