ny Klary Gervais... Sądzę, że po tem co zrobiłam, uczyniłam wszystko co do mnie należało. Reszta zrobi się sama...
Zasiadła do maleńkiego prześlicznego biurka i na papierze ze swym monogramem, napisała co następuje:
„Pragnę się odświeżyć trochę.
„Racz Pani na środę kazać mi przygotować kapelusz podobny (tylko nie w kolorze) do tego jaki nabyłam przed kilku dniami, i racz mi kazać go ubrać najpiękniejszemi jakie posiadasz koronkami starożytnemi, angielskiemi.
„Cena wcale mnie nie krępuje.
„Liczę na panią na środę.
„Proszę przyjąć moje pozdrowienie najczulsze.
Po zakopertowaniu i zaadresowaniu tego wezwania, Lucyna zadzwoniła na pokojówkę i rozkazała:
— Idź no zaraz i wrzuć to do skrzynki pocztowej.
∗ ∗
∗ |
Na parę minut przed pierwszą, Klara załatwiła się ze śniadaniem.
Punktualnie o pierwszej, gdy pani Thouret nie powróciła jeszcze, młoda