Strona:PL Wielki los by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No296 part08.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Sierota drzwi mu wskazała.
— Proszę wyjść... rozkazuję!...
Joubert padł na kolana i wyciągnął błagalnie ręce.
— Nie wypędzaj mnie pani, ale... zmiłuj się nademną... czyż to moja wina, że cię kocham?..
— Kto kocha, ten nie znieważa...
Ciebie znieważać?... Ależ ani mi to przez myśl nie przeszło!... Przysięgam pani, że mam dla niej największy szacunek... że żywię dla niej miłość najczystszą.
— Nie szanuje się i nie kocha młodej dziewczyny, jeżeli się ją posądza, że zdolna sprzedać swój honor.
— Pani mnie źle zrozumiała. — Ja mam chęci najlepsze...
— Piekło całe, jak mówią, zabrukowane podobnemi chęciami...
— Proszę powstać... bo wyglądasz pan — bardzo śmiesznie w tej pozycyi i proszę wychodzić...
Leopold powstał i z płaczliwą miną zamruczał:
— Gdyby pani wiedziała...
— Ja nic wiedzieć nie potrzebuję... — przerwała Klara.
— Bez pani żyć nie potrafię...
— Musisz się pan jednakże przyzwyczaić do tego, bo ja widzieć pana nie chcę wcale...