Strona:PL Wielki los by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No293 part15.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Lucyna patrzyła na Placyda ździwiona.
— Złodziejka?... — powtórzyła. — A czy naprawdę ta dziewczyna jest złodziejką?...
— Nie wiem... nie sądzę nawet.. — Można by jednak stworzyć pozory.. skompromitować ją... i... zgubić...
— Ach!... — wykrzyknęła Lucyna z wyrazem odrazy. — Rozumiem pana...
— No i cóż pani myślisz o tym projekcie?...
— Oburza mnie!.. Nic więcej!... — To byłoby podłością!... To byłoby nikczemną zbrodnią!...
— Wyrazy nic tu nie znaczą! — Ażeby rzecz zdrowo osądzić, trzeba ją rozpatrzeć na wszystkie strony. Zgubić tę dziewczynę jest zapewne czynem nie tak bardzo szlachetnym, ale że czyn ten ocali Leopolda, jest więc godnym przyjęcia. Syn mój, przyznasz to pani zapewne, zasługuje na to, aby go uwolnić od awanturnicy, która stanie się przyczyną jego ruiny i hańby, bo on się shańbi, bo on się z nią ożeni!... Przeciw tak niebezpiecznej istocie każda broń jest właściwą...
— Jednakże.. zaczęła Lucyna.
— Liczę, że mi pani nie odmówi tej ogromnej przysługi... i będę umiał ją ocenić... przerwał Placyd, nie dając mło-