Strona:PL Wielki los by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No292 part02.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zwiedzam wszystkie dzielnice, wszystkie ulice, mając nadzieję, że jaki szczęśliwy wypadek naprowadzi mnie na jej drogę... I powracam wieczorem znużony, zmordowany, powtarzając sobie: „Może ona cierpi bardzo w tej chwili... może bardzo chora... może umierająca, oczekująca i wyglądająca pomocy, która nienadchodzi... i nie nadejdzie!.. Wtedy serce mi się ściska, a łzy z oczu płyną!.. Tak moi przyjaciele... ja mężczyzna, a jednak płaczę, i to płaczę, jak dziecko...
— No, no, — odezwał się Vivier poważnie, — trzeba mieć rozum przecie... Choćbyś nie odnalazł małej, nie powinieneś zaniedbywać tego, co ci chleb daje... mój bracie.
— Oh! ja ją odnajdę! wykrzyknął Couvreur, — dopóty będę szukał, aż znajdę...
— W takim razie nie trać odwagi!.. Na co ci się przyda lamentować jak baba i schnąć ze zmartwienia?... Słowo honoru, że to okrutnie głupie!.. Jeżeli ja ją kiedy spotkam, pójdę za nią, dowiem się gdzie mieszka i powiem ci zaraz o tem.
— I ja także!.. — potwierdził Levand.
— No to i ja, — dorzucił Fremy.
Adrian Convreur uścisnął kolegom