Strona:PL Wielki los by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No291 part10.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Zapewniam was stanowczo, że mi dobrze, że mi nic a nic nie jest...
— Wolne żarty braciszku...
— Ukrywasz coś przed nami, a to bardzo nieładnie!..
— Że ciebie kochamy, to chyba nie wątpisz o tem, nie możesz też mieć nam za złe, iż to, co ciebie boli i nas dotyka również. Rozsznuruj-że nareszcie buzię i powiedz co to takiego?.. I zachowanie twoje się zmieniło i twarz przybrała inny wyraz... Zmizerniałeś... policzki ci zapadły, oczy się podkrążyły... Wszystko to nie naturalne...
— Musi tu rolę grać miłość... — zaopiniował Vivier.
Adrian drgnął pomimowoli, tak samo jak wtedy, kiedy go wyrwali z zadumy.
— Założę się, że zgadłem.. — ciągnął Vivier, który dostrzegł owo drżenie.
— A no więc tak! — odezwał się Adrian, jak gdyby nagle powziął postanowienie. — Zgadłeś... dotknąłeś bolesnej rany...
— Więc to miłość istotnie uczyniła cię takim, chłopaczku?..
— Tak... miłość, mój drogi... opanowała mnie tak silnie, iż czyni mnie prawie waryatem...
— Żartujesz, czy mówisz prawdę?..
— Mówię najzupełniejszą prawdę...