Strona:PL Wielki los by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No282 part16.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wcale, proszę pani — odpowiedział legataryusz główny. — Być może, że nie zajmował się wcale owem dzieckiem od chwili gdy je oddał w inne ręce.
— Co sądzić teraz i co robić?... powtarzała nieszczęśliwa matka, załamując ręce rozpaczliwie.
— Poszukiwać gorliwie córki, doradził notaryusz.
— Poszukiwać!.. Ależ ślad zagubiony... a ja w dodatku jestem bezsilną... bo jestem niewidomą. Czy mam możność poszukiwania?... czy mogę pędzić z ulicy na ulicę, chodzić od drzwi do drzwi, wypytywać ludzi, którzyby kalectwu memu urągali... Gdyby dziecko moje obok mnie przechodziło, zkądże dowiedziałabym się, że to ono?... Jeżeli nie istnieje żaden znak po którym poznać bym mogła Joannę, nie zobaczą jej z pewnością!. O! tak jest... Bóg mnie opuścił!... Widocznie jestem przeklętą!..
Zawsze obojętny, zawsze lodowaty Joubert zawołał:
— Nie masz pani tytułu oddawania się takiej rozpaczy. Czego pani sama zrobić nie jesteś w stanie, to inni w zastępstwie zrobić przecie mogą...