Ta strona została skorygowana.
— Odemnie?.. — zawołał legataryusz główny, niezmiernie niby ździwiony.
— Tak, od pana.
— Ale do czegoż to się odnosi, szanowny panie?.. — odezwała się ociemniała
— Zanim będę mógł pani odpowiedzieć, proszę mi pozwolić uczynić sobie jedno zapytanie...
— Służę panu.
— Czy pani nie ma w tej chwili nikogo zgoła ze swej rodziny?..
— Nie mogę dać co do tego zupełnie pewnego objaśnienia... Miałam kuzyna, ale od szesnastu lat nic nie wiem co się z nim stało...