Strona:PL Waleria Marrené-Walka 264.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wał słów, któremi teraz przemówić miał do niej. Oktawia zrozumiała widać co działo się w jego duchu, bo nie spojrzawszy na niego wyszła z pokoju; ona także nie miała mu już nic do powiedzenia.
Młody człowiek zrozumiał, iż zadał jej jeden z tych ciosów, których się nie przebacza nigdy, i myśl ta była mu bolesną. Ona może myślała, że zostawszy sam, pożałuje tego co odrzucił niebacznie. Skala tego charakteru przenosiła jej pojęcia, nie była w stanie zrozumieć go, ani obrachować. Usłyszał tylko z drugiego pokoju stłumione łkanie, drzwi były niedomknięte, jakby spodziewała się, że on jeszcze zwróci zię ku niej; ale nadzieja ta była daremna, kroki jego oddaliły się w przeciwnym kierunku i znikły w oddaleniu.
Wówczas Oktawia podniosła głowę i rzuciła w koło jadowitem wejrzeniem, W tej chwili jej rysy zmienione gniewem straciły zwykłą piękność. Z kanapy, na którą się rzuciła wszedłszy tutaj, spoglądała na drzwi salonu, gdy drzwi te powoli odemknęły się zupełnie, a na progu ukazał się Placyd.
Oktawia wspomniała ranne spotkanie z tym człowiekiem i zerwała się przelękniona; ale Placyd miał czas uspokoić się zupełnie. Z przyległego pokoju był on świadkiem całej sceny z Lucyanem, a scena ta pomściła go dostatecznie, Dotąd pomiędzy dwoma braćmi leżała przepaść cała uczuć i pojęć, ale nigdy nie wydało się to tak jawnem, tak wyraźnem, jak teraz, Oktawia Salicka, bogata, piękna, dumna, niedostępna, ofiarowała swą rękę ubogiemu studentowi żyjącemu z dnia na dzień w niedostatku i ciężkiej pracy, a on ją odrzucił. Fakt ten był niepojęty dla Placyda, że gotów był w dobrej wierze zaliczyć Lucyana do rzędu szaleńców. Że Oktawia pokochała się w jego bracie, to jeszcze mogło być zrozumiane, on był tak nadzwyczajnie piękny; zresztą kobiety zazwyczaj dają się łatwo uwieść pozorom, tak mało biorą życie z praktycznej