Strona:PL Waleria Marrené-Pensjonarki 101.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ni i rozpoczynały inaczej. A znów dziewczęta rozważne, Bronka Szarska, Hania Czerska, namyślały się naprzód, a ułożywszy w myśli plan wypracowania, pisały go już z małemi przerwami. Im także zdarzało się coś przemazać i napisać inaczej, ale już po sposobie, z jakim zabierały się do pracy, można się było spodziewać, że napiszą porządnie.
Janka nie usiadła na zwykłem miejscu koło Bronki, powiedziała, że jej tam zbyt ciemno i przeniosła się pod same okno, prawie naprzeciwko panny Heleny, a była tak zamyślona, że nie usłyszała nawet pytania, czy jej z okna nie wieje. Pochylona nad pulpitem kreśliła coś z niezwykłą u niej szybkością. Czasem zatrzymywała się chwilę, a wówczas głowa jej pochylała się jeszcze niżej.
Wcześniej od innych skończyła i odczytała swoją pracę, ale czytała ją w ten sposób, że zasłoniła twarz zeszytem, a potem siedziała z opuszczonemi na kolana rękoma, nie patrząc na nikogo.
— Skończyłaś Janko, zapytała panna Helena, wyciągając rękę po zeszyt.
Janka drgnęła, podniosła się automatycznym ruchem i oddała go nauczycielce. Na twarzy miała wypieki, a w oczach jakąś dziwną stanowczość, u niej szczególniej niezwykłą.