Strona:PL Waleria Marrené-Pensjonarki 097.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie, to rzecz zupełnie inna, odparła Janka, tylko ja tego dobrze wytłómaczyć nie umiem, przedmiot podarowany sprawia mi tylko przyjemność, ale nie daje prawa do pochwał, a tu...
— Ho, ho, jaka mi filozofka, ale proszę, schowaj sobie raz tę filozofię do kieszeni. Miałaś przyjemność kiedyś dostała dobry stopień. Więc, to wszystko jedno...
— Otóż nie, nie miałam przyjemności, bo czułam, że mi się to nie należy.
— Nieznośna jesteś. Sama nie wiesz, czego chcesz. Zresztą, co się stało, to się nie odstanie. Próżno sobie tem myśl zawracać.
Janka nic nie odpowiedziała, tylko kręciła głową, jak czyniła zwykle, kiedy jej co nie trafiało do przekonania.
Teraz panna Helena wiedziała już napewno czego się trzymać, co do owego sławnego wypracowania Janki, które pod jej oczyma napisała za nią Bronka. Obiedwie siadały zawsze przy sobie i zaczęła nad tym faktem rozmyślać. Bo i cóż ztąd, że starano się w uczennicach obudzić poczucie obowiązku, że pracowała nad tem przełożona, pan Horyński, wielu innych nauczycieli i ona sama. Zasady szły swoją drogą, a swoją drogą postępki.
Wprawdzie zdarza się bardzo często, że koleżanki piszą wypracowania jedne drugim.