Strona:PL Waleria Marrené-Pensjonarki 095.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Prawda, jaka ja niemądra.
Rozprawiały jeszcze długo, myślały, ale nic nie wymyśliły.
Podobne podejrzenia miały i inne uczennice. Reginka Wister utrzymywała stanowczo, że Janka wypracowania nie mogła napisać. Jednak pomimo to, Janka nabrała w klasie pewnej powagi. Nie była to już owa ostatnia lekceważona uczennica; koleżanki zwracały się do niej z większem uszanowaniem, nieraz zapytywały o radę lub zdanie. Tylko rzecz dziwna, nie radowała się tem wcale, była jeszcze więcej nieśmiała niż dawniej, czerwieniła się za każdem słowem, spuszczała oczy, zamyślała się często, a wówczas myśli jej nie były wesołe, bo miała zasępione czoło, a nawet czasem łzy migotały jej na rzęsach.
Nie bardzo też wiodło jej się w naukach. Pan Horyński wyrwał ją, raz, odpowiedziała mu wprawdzie jako tako, ale z historyi miała zaledwie trójkę, a z matematyki dostała dwójkę, pomimo że Bronka poświęcała jej cały czas wolny i starała się wytłómaczyć to, czego zrozumieć nie mogła.
Można było powiedzieć, że od czasu swego tryumfu Janka była jeszcze niezdolniejszą niż dawniej; zamyślała się ciągle, Bóg wie o czem, często nawet wśród lekcji, a poczciwe jej oczy miały wówczas wyraz wielkiego zakłopotania i bezradności.