Strona:PL Waleria Marrené-Pensjonarki 058.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bunt wielki. Od wczoraj dopiero była na pensji, w domu zaś nie słuchała nikogo, a jej wszyscy, nawet ciocia i babcia, służba zaś uważną była na najlżejsze jej skinienie. Mania była sierotą, matkę straciła w wczesnem dzieciństwie, wszyscy więc litowali się nad nią i rozpieścili ją na nic.
Ojciec, zajęty interesami, nie mógł ciągle wglądać w jej wychowanie, przekonawszy się jednak, że Mania była samowolną, leniwą, rozkapryszoną i zepsutą, i że nikt w domu poradzić sobie z nią nie mógł, nie namyślając się długo, zabrał ją do Krakowa i oddał na pensję panny Lickej. Mania oszołomiona była tym nagłym wyjazdem, zresztą dopiero w drodze dowiedziała się, że jedzie na pensję. Wyraz ten nie miał dla niej jasnego znaczenia, a zrazu nowość, koleżanki, wielkie miasto, wszystko to zajęło ją tak, że sama nie wiedziała, czy ma się martwić, czy cieszyć, bo jak wszystkie zapewne rozkapryszone dzieci, nieraz w domu, pomimo że jej wszyscy dogodzić chcieli, nudziła się bardzo. Dopiero gdy ojciec odjechał, a nadewszystko, gdy spostrzegła, że nie jest żadną osobliwą osobą, której wszyscy słuchają, tylko jedną z pomiędzy wielu, że musi robić to, co wszyscy i słuchać nietylko przełożonej, ale i nauczycielek, rozkaprysiła się na dobre.
Biedna Mania, nie zdawała sobie sprawy,