Strona:PL Waleria Marrené-Pensjonarki 039.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

biła. A dokuczała tak, nie mnie osobliwie, ale wszystkim.
— Czemu ty jesteś taka niedobra, pytałam ją raz. Popatrzyła na mnie, wzruszyła ramionami i roześmiała się.
— W czemże to jestem niedobra, mruknęła.
— Śmiejesz się, kiedy kto ma zmartwienie.
— Wielka rzecz! chcę mu pokazać, że płakać nie warto.
— Jak kto kogo pochwali, ty zaraz łatkę mu przypniesz.
— Przestrzegam tym sposobem, żeby się w dumę nie wbijał.
— Miała odpowiedź na wszystko i cóż z nią było robić!
Nie wiadomo, czy Kocia byłaby uczynną w potrzebie, bo nikomu nie przychodziło na myśl żądać od niej jakiej przysługi, ona też sama nigdy o nic nie prosiła, nigdy książek swoich nie gubiła, na lekcyi uważała pilnie, zadanie zawsze bez niczyjej pomocy odrobiła, chociażby było najtrudniejsze, jak gdyby chciała dowieść pannie Bronisławie, że nie potrzebuje ludzkiej przyjaźni.
Była też sama, zupełnie sama na świecie. Rodzice odumarli ją, kiedy jeszcze była w kołysce, parę lat chowała się u babki, która umarła także, potem była na opiece u dalszych krewnych, aż jakiś stryjeczny wuja-