Strona:PL Waleria Marrené-Pensjonarki 031.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zastanowiłam się, że tak nie było.
— Otóż ja na twojem miejscu przekonałabym Kocię, że jest inaczej, że można z całego serca płakać, gdy się ma zmartwienie i również uczyć się z całego serca. Maryniu, dodała panna Bronisława, zwracając się do niej, bo była widocznie najstarszą i najrozsądniejszą z nas wszystkich, przyślę tu zeszyty i książki Ksawerki, pokaż jej, jak ma je przygotować na jutro.
Panna Bronisława przysłała pakę zeszytów i książek, dla mnie umyślnie kupionych, a dobra Marynia z wielką ochotą zaczęła ją dobierać. Pokazała mi stoliczek z szufladą, gdzie składać je miałam, potem białym papierem poobkładała wszystkie zeszyty, żeby się nie brudziły; dobierała według linij i kratek, które miały być na artymetykę, które na dyktando, kaligrafiję, na bruljony, na czysto; potem w każdy kajet wkładała arkusik różowej bibułki i, żeby ta bibułka nie wypadała z kajetu, przyklejała ją do każdego za pomocą niebieskich, różowych i zielonych wstążeczek i ślicznych malowanych pieczątek, przedstawiających owoce, kwiaty, główki lub małe postacie. Pierwszy raz wówczas widziałam takie śliczne pieczątki i poznałam ich użytek. Marynia dobyła je z własnego stoliczka. Zapytałam się jej, skąd je ma, a ona powiedziała mi, że dostać ich