Strona:PL Waleria Marrené-Pensjonarki 027.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

den mazgaj to niedołęga, jestem pewna, że ta mała będzie miała same pałki.
Mówiąc to, Kocia śmiała się złośliwie, śmiały się za nią i inne, a Marynia, nie wiem czemu, posmutniała.
— Ty wiesz, zawołała, że to tylko stało się dla tego, żem zapomniała zrobić zadania.
— Tra, la, la, uderz w stół, nożyce się odezwą, zaśpiewała Kocia, kręcąc się po pokoju.
— To prawda, ujęła się za siostrą Zosia, Marynia ten raz jeden dostała pałkę, bo...
— Ba, jak się trafi nieszczęście, to zaraz się i przyczyna znajdzie, wiemy, wiemy, że złej tanecznicy i fartuszek na zawadzie; jak to się zdarzyło jednej panience, co dla tego nie umiała odpowiedzieć na egzaminie, wiele czyni ośm razy ośm, że zapytała ją o to nie panna Pelagija, ale pan Bardzki.
Tu znowu Zosia zarumieniła się jak piwonija.
— Ah! jaka ty jesteś złośliwa, Kociu, zawołała Anielka.
— Oho! złośliwa dla tego, że mam dobrą pamięć i z pewnością nie powiem, że to Kazimierz Jagiellończyk zbił Krzyżaków pod Grünwaldem.
— Ja przecież doskonale wiedziałam, że to Jagiełło, tłómaczyła się Anielka, tylko tak mi się język przekręcił.