Strona:PL Waleria Marrené-Pensjonarki 013.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Słowa te wydały mi się bardzo dziwne, w domu przecież wszyscy uważali mnie za dziecko i mówili, żem bardzo maleńka. Chciałam to powiedzieć pannie Bronisławie, ale przyszło mi na myśl, że mama tymczasem odejść gotowa, więc nie tracąc czasu na próżno, wołałam znowu.
— Ja chcę mamy! ja muszę mamę zobaczyć.
I mówiąc to płakałam, ale moje łzy nie robiły wielkiego wrażenia na nauczycielce, nie puszczała mojej ręki, podniosła mi głowę do góry, i zmusiła prawie, bym na nią patrzała.
— Ksawerko! wyrzekła, sądziłam, że jesteś rozsądną i dobrą dziewczynką, że kochasz twoją mamę, widzę jednak, żem się omyliła.
Jakto! ja nie kochałam swojej mamy, ja, co właśnie krzyczałam z całych sił, żeby ją jeszcze zobaczyć. Te słowa doprowadziły mnie do ostateczności i jakkolwiek panna Bronisława, wzbudzała we mnie pewną bojaźń pomimo swojej zwykłej słodyczy, szarpnęłam ręką, którą ona trzymała i rzuciłam jej wyzywające spojrzenie.
— Mamy! ja chcę do mamy, wołałam, tem głośniej, że widziałam, jaka mi się dzieje niesprawiedliwość.
Ale ręka panny Bronisławy była daleko silniejsza od mojej.