Strona:PL Waleria Marrené-O rolę 07.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




Dzień listopadowy miał się ku schyłkowi, szare chmury pokrywały niebo i pruszyły gęstym deszczem, uderzając całą siłą o drobne szyby chaty Jakóba Sochali.
W chacie jednak było wesoło, bo raźny ogień palił się na kominie, a świerkowe drzewo trzaskało raz po razie. W izbie widniał dostatek, bo choć chata do chaty podobna z pozoru, a bogata nie zawiera wiele lepszych sprzętów od ubogiéj, tylko te same proste ławy, stół, police — przecież dostatek nie ukryje się, tak samo jak nie ukryje się nędza. Dostatek widniał z pościeli, nasłanéj wysoko na łóżku, ze złocistych obrazów, zdobiących ściany, z mis malowanych w śliczne kwiaty, z wielkiego garnka z mlekiem, przystawionego do ognia, które gotowało się na kluski, a wreszcie z okrągłéj twarzy gospodyni, co w dostatniéj spódnicy i fartuchu krzątała się po izbie.
Pod oknem na ławie siedziała przy kądzieli młoda dziewczyna, a wartkie furczenie wrzeciona mieszało się z trzaskiem ognia.
Dziewczyna raz wraz, nie przerywając roboty, zwracała się nieznacznie ku oknu, jakby