Strona:PL Waleria Marrené-Nemezys 187.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pojęcia o realnych warunkach bytu; piéniędzy nie brakło nam nigdy, lub przynajmniéj ja o tém nie wiedziałam. Świat i ludzie nie bawili mnie; wzdychałam do cichego domu, do swobody i spokoju; ale przykuta do znudzonego starca, który sam sobie wystarczyć nie mógł, musiałam bawić go do śmierci i obowiązku tego dopełniłam sumiennie. Matka moja niedługo używała dostatków; umarła wkrótce po moim ślubie. W chwilach wykradzionych światu szukałam wiedzy. Wielkie ogniska naukowe, w których żyliśmy zwykle, dostarczały mi do niéj środków. W Wiedniu poznałam Stanisława. On dał kierunek pracom i myślom moim i stał mi się mistrzem prawdziwym; on nauczył mnie znosić życie i znaléźć szczęście, rozumiejąc i kochając wszystko co piękne i dobre.
Słuchałem prostéj spowiedzi téj kobiéty z nieopisaném uczuciem, a serce biło mi w piersi tak silnie, że mogła słyszéć tętna jego gwałtowne. Patrzyłem na nią ze złożonemi rękoma, jak na obraz cudowny. Ona była dla myśli mojéj objawieniem nowego życia.
Nie wiem kiedy wyszedłem od niéj dnia tego, kiedy zdołałem się pożegnać. Byłem jak człowiek nieprzytomny, opanowany ideą jedną. Jéj wola musiała mną rządzić, bom tracił świadomość bytu. Kochałem z szaleństwem lat młodych, z rozwagą