Strona:PL Waleria Marrené-Nemezys 183.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

i uczyli mię tego co kto umiał, bo uczyć się lubiłam. Miałam głos ogromny i trochę inteligencyi; zaczęto więc rokować mi świetną przyszłość. Dla mnie było to dosyć obojętném. Nie znałam innego świata, nad świat teatralny; ale pochwytałam dość z realnego życia, by zrozumiéć że wszędzie otaczać mnie będą pośród ludzi jedne i też same działacze. Pod pewnemi względami dojrzałam wcześnie w atmosferze która mnie otaczała; nie było w niéj nic konwencyonalnego. Dokoła mnie tyle pojawiało się dziwactw, śmiészności, pretensyj i złych pozorów, obok zalet prawdziwych, iż nauczyłam się patrzyć koniecznie w istotę rzeczy. Matka moja nie była w stanie wywiérać na mnie wielkiego wpływu; kochałam ją, ale pod wielu względami musiałam postępować z nią jak z dzieckiem. W miarę jak wzrastałam w lata i jak na mnie poczęła budować świetne nadzieje, stałam się jéj bożyszczem; byłam jedyną miłością i podporą kobiéty, która nigdy na świecie rady sobie dać nie umiała. Poczułam wówczas odpowiedzialność ciążącą na mnie i zaczęłam pracować usilnie, by jéj nadziei nie zawieść. Maestro włoski, który poznał mnie w konserwatoryum paryzkiém, zajął się moim głosem i przeznaczył mi rolę w operze. Przyszłość moja zdawała się zapewnioną, a biédna matka rachowała już dnie nędzy, które nas jeszcze od