na Urszula była to córka wprawdzie dobrych moich znajomych, ale nie miała nic, coby usprawiedliwić mogło wybór młodego człowieka. Syn zapewne nie zauważył zdziwienia mego, bo zajęty zamiarami swemi, mówił daléj:
— Jak powziąłem o tém wiadomość, rodzice panny Urszuli dają córce najmniéj sto tysięcy posagu, a właśnie taka summa jest mi potrzebną do wejścia w bardzo korzystny interes.
— Ależ, zawołałem przerażony pozytywizmem Teodora, panna Urszula jest brzydką, jak siedem grzéchów śmiertelnych.
Syn spojrzał na mnie z nieujętym wyrazem skrywanego politowania.
— Nie sądzę, odparł, by wzgląd podobny mógł zatrzymać rozsądnego człowieka w rzeczy tak ważnéj, jaką jest małżeństwo.
— Ale czy przynajmniéj poznałeś ją dobrze, czy znasz jéj usposobienie, charakter, gusta?
— To, mój ojcze, obchodzi mnie bardzo mało, wyrzekł, poprawiając kołniérzyki i gładząc rudawe fawroryty; mając swoje własne i dosyć wrażne zatrudnienia, nie zamierzam wcale mieszać się do interesów mojéj żony.
— I znajdziesz-że szczęście w podobnym zwdązku? spytałem znowu, nie mogąc dosłuchać spokoj-
Strona:PL Waleria Marrené-Nemezys 146.jpeg
Wygląd
Ta strona została skorygowana.