Strona:PL Waleria Marrené-Nemezys 083.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mnie świat zaszczyca; znudziło mi się słyszéć, żem była złą matką, niegodną żoną i haniebną zalotnicą, kobiétą bez serca dlatego, że w czasie gdy nie mogłam zamknąć się w domowych ścianach, kilku światowców raczyło zauważyć, że różnię się cokolkiek od ogółu kobiét, którym mieli zwyczaj frazesami zawracać głowy, wprawdzie nie na długo, ale na parę tygodni. Bo pytam, cóż oni mogli wiedziéć o mnie, o mojém wewnętrzném życiu, o myślach, smutkach i nadziejach moich? Wiedzieli to, com miała dla wszystkich z obowiązku gospodyni domu: uśmiéch i wesołość konieczną; po za tém nie dostrzegli niczego, a przecież nie wszystkie godziny życia mego należały do świata. Gdym prowadziła czczą rozmowę, gdym rzucała nędzne dowcipy salonów, lub żartem odpowiadała na żarty, myśli moje nie były na ustach. Przeznaczano mnie kiedyś na scenę; zamiast niéj, weszłam na scenę świata. Miałam rolę do odgrywania i odgrywałam ją, pókim musiała. Teraz zapadła kurtyna.
Wypowiedziała to wszystko jednym tchem, z właściwą sobie dobitnością, jak gdyby pilno jéj było załatwić się ze wspomnieniami przeszłości. Były chwile w których głos jéj drgał, były inne w których dźwięczał sucho, ironicznie. Słuchałem tego świetnego fajerwerku myśli. Nie było w nich nic sztucznego; to wszystko w doskonałéj zostawało