Strona:PL Waleria Marrené-Nemezys 018.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Po chwili jednak zastanowienia uderzył mnie ton listu Stanisława, sposób oględny a zdradzający pewne uwielbienie z jakim wyrażał się o kobiécie oddawanéj niejako mojéj opiece. Kto ona była, młoda czy stara, piękna czy brzydka? jakim sposobem poznał ją Stanisław, uważany zwykle za starego dziwaka, niecierpiący towarzystwa płci pięknéj, oddany cały ideom i naukom swoim?... były to wszystko problemata, które dopiéro przyjazd pani Nasielskiéj miał rozwiązać.
Gniéwałem się téż w duchu na to, że kazał mi szukać po hotelach i wyczekiwać owéj pani, zamiast dać jéj poprostu list, by mi go za przyjazdem odesłała, wraz z adresem swego mieszkania. Słowem, niewiedziéć czemu, stałem się złym bardzo i przeklinałem prawie przyjaźń, która na mnie te wszystkie obowiązki wkładała, bo czułem że spełnić je przecie muszę; tylko nie uważałem wcale, by za to należała się wdzięczność Stanisławowi, który ją sobie z taką pewnością obiecywał.
— Czy ja prawnik, szeptałem przez zęby, żeby komuś w interesach pomagać? Dzięki Bogu, te rzeczy znam zaledwie z nazwiska.
Mówiąc to, spojrzałem na datę listu i zobaczyłem że, według niéj, pani Nasielska mogła już być w Warszawie. Rad nierad, narzekając i pomruku-