Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 444.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Któż to taki? ja chcę, ja potrzebuję to wiedzieć.
Mówił to tak groźnie iż zawahała się z odpowiedzią.
— Ty, bo — wyrzekła — bierzesz te rzeczy tak tragicznie, nie chcesz pomimo wszystko zrozumieć konieczności która nas rozdziela.
Wstrząsnął się cały na to słowo tylokrotnie powtórzone.
— Ja nie pozwolę na rozdział, ja cię nie chcę stracić.
Zrozumiała że w obec tej namiętności wymowa jej była daremna, i jednej chwili podniosła się z miejsca, gotowa bronić swej niezależności.
— Dobrze — zawołała — ja cię nie porzucam, dostarcz mi wszystko czego mi potrzeba, a zostanę z tobą.
— Wiesz dobrze, że to być nie może.
— A więc jakim prawem, chcesz mnie zatrzymać na nędzę?
— Nędzę tę tyś zgotowała!
— Na co te próżne słowa Józefie — wyrzekła, usiłując powrócić go na tor spokojny — chciałam rozstać się z tobą bez sceny, w zgodzie i przyjaźni.