Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 380.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Mówiła to z dziecinnym zapałem. Zaledwie rzuciła pierwsze spojrzenie w krainę wiedzy, i przerażona była jej ogromem.
Stanisław spoglądał na nią z wzrastającym zachwytem, szczera i prosta natura Ksawery, chwytała go za serce.
— Jak widzę — szepnął do Konrada — praca moja tutaj będzie zanadto łatwą, pragnąłem trudniejszych obowiązków.
Gdy to się działo w mieszkaniu Kazimiery, hałas i zamieszanie panował u pani Skalskiej, zacny opiekun wpadł tam jak bomba, o niezwykłej godzinie, i zapomniawszy wszystkich układnych form, któremi tak starannie przystrajał się zawsze, zapytał wręcz od razu zapomniawszy się nawet przywitać.
— Co też pani zrobiłaś najlepszego?
Wdowa przeraziła się bardzo, czuła bowiem w głębi ducha, iż udając się do adwokata bez upoważnienia i współudziału Horyłły, wyrządziła mu rodzaj krzywdy. Nie miała zatem względem niego zbyt czystego sumienia.
— Jakto? — spytała niespokojnie, starając się ugościć krewnego, i posadzić na najlepszem miejscu.