Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 352.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Alboż ja wiem, alboż ja pytała: o nazwisko?
— Ale dla czegóż, dla czegóż? — powtarzał mąż nie mogąc pojąć ją dokładnie.
— Dla czego? — powtórzyła — ty doprawdy pytasz mnie o to?
— Pytam, do kroćset tysięcy djabłów!
— On jeszcze pyta mnie o to — szeptała Teresa, nie słysząc może przekleństw męża, wodząc wzrokiem w około, jak gdyby brała na świadki zaślepienia jego te głuche ściany, co widziały jej walki poniżenia i bóle.
— Dla tego — mówiła dalej chwytając jego ręce, i patrząc mu prosto w oczy — dla tego że cię nienawidzę.
Niepodobna oddać wyrazu, z jakim wymówiła to słowo, streściły się w niej wszystkie zawody i męczarnie życia, wszystkie tłumione uczucia; Horyłło usłyszawszy je cofnął się mimowolnie, przed tą wątłą, łagodną, kochającą kiedyś kobietą, którą sam zamienił w furyę piekielną.
— Czy sądzisz — mówiła dalej Teresa — że nie miałam uszów i oczów, że nie wiedziałam iż trwonisz na wszystkie strony niegodziwie nabyte pieniądze, czy sądzisz żem milczała przez bojaźń,