Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 338.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tery, zawierające straszliwe znaczenie. Aż głuchy jęk bólu i wściekłości wydobył się z jego piersi; głowa mu zwisła, a bezsilne dłonie, upuściły papier który zdawał się je palić.
W tej chwili on pragnął umrzeć, by nigdy więcej nie spotkać wejrzenia ojca, by hańbę swoją ukryć przed światem, i samem sobą, za nim ona stanie się jawną, bo cios ten przenoszący okropnością wszystko co mógł przeczuwać, zdawał mu się nie do zniesienia. Nie znał jeszcze przestępstwa ojca, ale wiedział że ono zostało rzeczywiście spełnionem, i nie próbował nawet łudzić się w tym względzie.
Teraz przypomniał sobie smutny wzrok Konrada, zwrócony na siebie z takiem wyrazem litośnego współczucia, i nie mógł wątpić, że on był wmieszany w tę katastrofę, dotykającą go za pośrednictwem ojca.
Są momenta wyczerpujące od razu wszystkie gorycze życia. Stanisław doświadczał tego, myśli paliły się i wirowały mu w mózgu, tworząc okropne wyrazy tego co było, obrazy, co być mogło. W ciszy tego pokoju w głębi ducha jego, odbywała się jedna z tych tajemniczych walk, co od razu ścinają w zawiązku wszystkie kwiaty du-