Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 325.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mógł tego uczynić, bo czuł że on właśnie był powodem klątwy ciążącej nad nią.
Klątwy tej nie mógł niczem ni zażegnać ni odwrócić, przeciwnie każde usiłowanie skierowane ku temu, mogło tylko zwiększyć jej brzemię.
Daremnie miłość ich była czystą i bez skazy, społeczeństwo nie chciało temu uwierzyć; społeczeństwo sądziło tylko fakt miłości dwojga ludzi, zbyt dumnych by udawać, zbyt uczciwych by kłamać, fakt miłości wzbronionej prawem i obyczajem.
Położenie to było rozpaczne; nie pierwszy raz przedstawiało się ono w nieubłaganej grozie jasnemu umysłowi Konrada, nie pierwszy raz mierzył trzeźwem okiem przepaść bez wyjścia, w której znajdowali się oboje.
Położenia takie nie rzadko spotykają się w dzisiejszym świecie, nurtowanem najróżnorodniejszemi prądami, najczęściej rodzą bunt, czasem nawet doprowadzają do zbrodni indywidua co są ich ofiarą.
Niekiedy przecież istoty wysoko rozwinięte podnoszą w górę głowę, niesłusznie obciążoną, potępieniem. Szlachetne pierwiastki potęgują się pod tłocznią cierpienia, człowiek wzrasta na du-