Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 318.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Myśl rozciągnięcia macierzyńskiej opieki,nad tą rozwijającą się istotą, była dla niej szczęściem; spoglądała na tę przyszłość z uśmiechem, ale twarz dziewczęcia zasępiła się po chwili.
— Pani — szepnęła — ja nie będę miała czem ci zapłacić, a wiem że czas twój jest zajęty i drogi.
— Niestety — odparła Kazimiera — czas mój nie jest ani zajęty ani drogi, ale gdyby i tak było, jeszczebym znalazła godzinę dla ciebie. Ja także powinnam być użyteczną Ksawerko według sił i według możności, a ty zapłacisz mi nie wątpię o tem, miłością i dobrą wolą.
— O tak pani! — zawołała dziewczyna.
I pchnięta wybuchem gwałtownych uczuć, pochwyciła ręce Kazimiery i cisnęła je do ust namiętnie, a ona tuliła do piersi jej ciemną głowę.
W tej chwili drzwi otworzyły się po raz drugi, a radosne warczenie Alfa oznajmiło przyjście Konrada.
Młody prawnik zatrzymał się w progu zdziwiony, i patrzał na wdzięczną grupę dwóch kobiet, niepewny co to znaczyło, i co miał uczynić.