Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 216.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Przecież siedzę w oknie cały dzień, to wiedzieć muszę co się w domu dzieje, i widzę że ten młody człowiek, nieraz niesie książkę.
— Ach! — wybuchnęła Ksawera — ta nasza sąsiadka musi być bez porównania od nas szczęśliwszą.
— A to dla czego?
— Ja ręczę że ona się tak okropnie nie nudzi.
Hortensya nie zaprzeczyła siostrze, bo słowa które Ksawera stosowała do książek i kwiatów, ona znów ściągała do Konrada.
Był to jedyny człowiek, mogący tutaj zwrócić jej uwagę, i dla tego nie szczędziła mu wyzywających spojrzeń i uśmiechów, ile razy przechodził przez dziedziniec, te jednak odbijały się niezmiennie o puklerz obojętności Konrada, który nie spostrzegał ich nawet.
— I ty wiesz na pewno Horciu — spytała siostra po chwili — że ta pani ma tak wiele książek?
— Ale wiem, wiem, przechodziłam raz gdy drzwi były otwarte, bo żona stróża myła podłogę, więc zajrzałam przez ciekawość, pełno ich na półkach i stołach.