Strona:PL Waleria Marrené-Mąż Leonory 159.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i wyzwanie stawiana bywa systematyczna zwłoka. Jest to pierwsza moralna tortura, zadawana indywiduom, które miały nieszczęście i odwagę wystąpić do walki z prawami społeczeństwa.
Prawnik był jednym z ludzi najmocniej oburzonych niesprawiedliwością i niekonsekwencyą średniowiecznych ustaw rządzących pewnemi położeniami socyalnemi; zawodowi swemu poświęcał się więcej z zamiłowania niż z potrzeby. List jego był wymowny, pełen uczucia i sympatyi, ale nie zawierał żadnej doraźnej nadziei, nie wskazywał mi wyjścia z położenia, które z dniem każdym stawało się trudniejsze.
Wieść o zaczętym rozwodzie rozeszła się błyskawicą, jak wszystkie wieści, które najmniej ludzi obchodzićby powinny, i zwróciła znów uwagę powszechną na cichą istotę moją. Może na uwagę tę wpłynęło nakierowanie jej z góry, nie wchodziłem w to. Czułem się tylko obwiany jakąś nieprzyjazną atmosferą, której objawy widoczne były dla mnie codzień, co chwila, przy każdej sposobności i zetknięciu z towarzystwem. Jednak byłem tak szczęśliwy w szczupłem kole, które zamykało całą miłość moją, żem długo na nią nie zwracał uwagi, a zresztą zbyt hardy byłem także, by walczyć z niesłusznem potępieniem świata, którego praw nie uznawałem nad sobą. Ale opinia świata, to potęga olbrzymia, nikczemna a chwiejna jak chorągiewka na dachu, co żyje tylko głupotą i podłością ludzi, opinia potrafiła znowu znaleźć w sercu mojem miejsce dotkliwe na pociski.
Poczęto szukać przyczyn nowego skandalu, jaki sprawiała spokojnemu, doskonale urządzonemu spo-