Strona:PL Waleria Marrené-Mąż Leonory 099.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Słuchałem go bez tchu prawie, łowiąc każde słowo spragnionem uchem.
— Jest w niej, ciągnął dalej doktor nie zważając na mnie: wielkie oddziaływanie i przewaga moralnej strony nad fizyczną. Panna Aniela zniesie bezsenność i trudy nad wiek swój bez najmniejszczego uszczerbku zdrowia, ale niepokój każdy wybije się na jej twarzy rumieńcem gorączki, oczy nabierają wówczas złowrogiego blasku, a nierówny oddech zdradza ważne perturbacye w ustroju wewnętrznym. Zważ pan, coby z nią uczyniły stokroć sroższe niepokoje serca! Co do mnie, mam silne przekonanie, że zwątpienie, zawód lub walka z samą sobą przecięłaby od razu pasmo tego życia, które w normalnych warunkach może być czerstwe i długie. Jej koniecznie potrzeba szczęścia.
— Dla czego pan mi to mówisz? spytałem wręcz, tknięty temi słowy więcej niż to przed samym sobą przyznać chciałem.
Władysław podniósł oczy na mnie z dziwnym wyrazem i zawahał się chwilę z odpowiedzią, ale chwilę tylko.
— Dla tego, odparł głosem, który drżał mu na ustach: dla tego, że pragnąłbym strzedz ją i prowadzić przez życie; dla tego, że ją kocham, i gdyby chciała powierzyć mi swą przyszłość, byłaby szczęśliwą.
Była wielka prostota, szczerość i głębokość uczucia w tem nagłem oświadczeniu; mnie ono zdumiało. Jakże ta miłość spokojną była w objawach swoich! Nie było w niej nic gorączkowego, nic porywczego, nic z tego, co ja doświadczał kiedyś, a jednak on ją