Strona:PL Waleria Marrené-Mąż Leonory 069.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Kochałem miłość, ale nie Leonorę; kochałem to, co w niej złożyłem marzeń, nadziei i pragnień, lecz nie tę dumną i lodowatą kobietę, z którą nie wiązała mnie ani jedna serdeczna chwila. I nie pomyślałem nawet o pokochaniu innej; przecierpiałem tak strasznie, że nie miałem siły i odwagi ważyć się na nowe boleści. Zresztą z usposobienia i wychowania nie pojmowałem pół-uczuć, miłostka nie miała dla mnie uroku; jak kobieta rozumiałem tylko zupełne oddanie, i w zamian sądziłem się w prawie żądać równie wiele; wówczas znękane i rozdarte serce moje nie było w stanie otworzyć się nowej miłości i nawet o niej zamarzyć.
Tymczasem gdy tak w oddali konałem prawie z bólu, świat ze zwykłą trafnością swoją rzucał na mnie kamieniem potępienia; świat, który zawsze wielbić lub szkalować musi to czego nie pojmuje, osądził po swojemu rozstanie moje z Leonorą. Ona z dawna była ze światem w przymierzu, pozostała na widowni jego, więc ona była nieskazitelną, ona była ofiarą, ja rzucony zostałem na pastwę oszczerstwa. Nie było mnie tam, bym się bronił, więc tysiące drobnych zawiści, zadraśniętych miłości własnych powstało przeciw mnie, i wkrótce w opinii ludzkiej odsądzono mnie od czci i wiary. Pogłoski te dochodziły mnie przez usta niby życzliwych, ale nie były już w stanie mnie dotknąć; uśmiechałem się tylko na nie litośnie, bo świat i ludzie oddawna przestali mnie obchodzić. A jednak człowiek każdy ma pewną słabą stronę, w której najnikczemniejsze pociski ugodzić go mogą. To co mnie znaj-