Strona:PL Waleria Marrené-Jerzy i Fragment 038.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cinny, jak ci wiadomo, spędziłem na wsi, jeździłem konno i dotąd życie miejskie nie zatarło siły pierwszych wrażeń. Zbliżyłem się więc z zajęciem i przypatrywałem ślicznemu stworzeniu.
— Czyja to klacz? — spytałem.
— To arabka naszej panienki, — odpowiedziano mi.
Rzeczywiście znać na niej było czystość rasy. Sierść miękka i połyskliwa uwydatniała muskuły i żyłki; oko było tak żywe i mądre, iż zdawało się niepodobieństwem zaprzeczyć tej istocie władzy myślenia. Zwracała suchy maleńki łepek na wszystkie strony, jakby rozumiejąc co mówiono w koło. Z kolei przeglądałem inne konie i byłem zupełnie niemi zajęty, gdy nadszedł Lucyan. Nie wspomniał mi ani słowem wczorajszej rozprawy, ale jak zwykle szczęśliwy i ufny, z nieporównanym wdziękiem, który go cechuje, roztaczał blask swobodnego ducha. Ile razy z rozwagą rozbieram ten charakter, wymyka mi się on i traci barwy; będąc z nim dopiero, czuję urok tej indywidualności, urok tem większy, że jest nieujęty.
Paląc cygara, chodziliśmy po cienistych szpalerach ogrodu, rozmawiając o niczem i o wszystkiem razem, dopóki nie zawezwano nas na herbatę.
Stasia przygotowywała śniadanie, z wdziękiem żywej natury, której wszystko w ład idzie. Nie zapomniała o żadnym drobiazgu, umiała smak każdego odgadnąć. Zauważyłem to, bo cały charakter człowieka maluje się w drobiazgach. Czyż rzeczywiście istnieją drobiazgi dla tego, który chce patrzyć? Człowiek który postąpi źle w małej rzeczy, niezawodnie postąpiłby tak samo i w większej, gdyby nie lękał się następstw, odpowiedzialności, lub ludzkiego sądu. Drobiazgi więc są najpewniejszą miarą charakteru.
Stasia w rannej muślinowej sukni gospodarując pomiędzy nami, była zachwycająca. Ślady wczorajszych