Strona:PL Waleria Marrené-January tom I 086.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

January był tylko wówczas marzycielem, gdy nie raczył wstępować w szranki rzeczywistości. Ale gdy w nie wstąpił, umiał przenieść w dziedzinę czynów konsekwentność i logikę, jaką rozwijał w rozumowaniu. Widział cel swój jasno i dążył do niego najkrótszą drogą. W sferze życiowej, jak i w sferze myśli, miał absolutyzm i bezwzględność, cechujące ludzi stronnictw, zarówno, jak ludzi czynu.
Pod wrażeniem rozmowy z Karolem, zaczął snuć dziennikarskie plany, układał listę współpracowników, robił rozmaite wyrachowania. Wszystko to miało jednak jakąś gwałtowną, niemal gorączkową cechę, jakby chciał dać nowy kierunek myśli, wymykającej się chwilami jego woli.
Pomiędzy współpracownikami „Hasła“ było kilku takich, którzyby z pewnością przeszli do niego; jednym z takich był Emil, fejletonista, — ten ze swoją łatwością pióra, mógł być pożytecznym Januaremu, jak pozytywka, co nakręcana przez niego, wygrywałaby najrozmaitsze arye.
Zresztą, od wczoraj, January miał ciągle Emila na myśli, może dlatego, że go widział wieczorem w Dolinie, i nie czekając, aż go spotka na obiedzie, udał się do jego mieszkania, tem bardziej, że miał mówić z nim o rzeczach poufniejszych.
Fejletonista rzadko bardzo odbierał wizyty w swojem mieszkaniu i mieszkanie to nie było urządzone w sposób, mogący zaspokoić wymagania towarzyskiego życia, chociażby zredukowane do minimum. W porównaniu z izdebką, zajmowaną przez Emila, na jednej z mniej uczęszczanych ulic Warszawy, mieszkanie Januarego wyglądało jak wspaniały apartament.
Wprawdzie miejsca nie brakowało tu wcale, ale za to wszystkie meble ograniczały się do łóżka, jedynego stolika