Strona:PL Waleria Marrené-January tom I 016.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— January! — zawołał nagle Ignaś — czy nikt nie był dzisiaj u ciebie?
Zagadniony spojrzał bystro na mówiącego.
— Dlaczego się pytasz? — wyrzekł oględnie.
— Słyszałem, że „Hasło“ ma cię wezwać na współredaktora.
— Współredaktora? mnie! wiesz dobrze, iżbym nie przyjął. Potrzebuję mieć swój organ wyłączny, a nie zasiadać w jakimś komitecie i poddawać mu może jeszcze moje artykuły.
— „Hasło“ przecież wyznaje jedne z tobą przekonania.
— I cóż ztąd? są tam figury, których znosić nie mogę. A najprzód, ten Karol ze swoją wieczną opozycyą... Gdybym miał wyłączną redakcyę „Hasła“... to co innego. To też chcę go trochę przetrzymać, zanim postawię moje warunki. Jeśli przyjmie, dobrze, jeśli nie, mam przecież koncesyę w kieszeni. Zobaczymy, jak „Hasło“ wyglądać będzie, gdy ja założę mój dziennik.
Ignaś znowu spojrzał z admiracyą na Januarego. Mowa jego świadczyła, iż negocyacye, o których wspominał Ignaś, jako o rzeczy, mającej dopiero nastąpić, były już rozpoczęte, tylko on nie uznał za stosowne uwiadomić o tem przyjaciela.
January z Ignasiem doszli do celu swojej wędrówki: była nią restauracya nie zbyt kosztowna, w której schodziła się od niejakiego czasu pewna frakcya literackiego i artystycznego świata. January z Ignasiem przychodzili tu zwyczajnie pomiędzy czwartą i piątą godziną, i mieli swoje wyznaczone miejsca.
Znali się tu niemal wszyscy, do tego stopnia, iż restauracya przybierała w pewnych godzinach charakter prywatnego mieszkania, gdzie zebrani rozmawiali swobodnie