Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 223.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

spotkały, ale na co daremnie mówić o tem, co być nie może? przeszłości nikt cofnąć nie zdoła.
— Więc ty mi nigdy nie przebaczysz?
Wzruszył ramionami z pewną niecierpliwością.
— Przestań Aurelio — wyrzekł poważnie — przebaczyłem ci oddawna; czy nie jesteś żoną moją? czy nie dotrzymuję święcie ślubnego kontraktu? inaczej słowa tego zrozumieć nie umiem. Jeśli żądasz, ażebym zapomniał tego co się stało, to nie jest w mojej mocy. Są rzeczy, któreś niepowrotnie zabiła sama w mojem sercu i one zmartwychpowstać nie mogą. Musimy więc poprzestać na tem co jest, co być musi, bo nie może być odmienione.
— Ja byłam tak młoda, tak niedoświadczona.
— Być może; dawno przeminął czas roztrząsania stopnia twojej winy, mówimy o niej daremnie.
Była w jego mowie jakaś niezwykła, stanowcza łagodność, do której nie była przyzwyczajona i co uderzyło ją jako nowy symptomat. Emilian pierwszy raz po tylu latach mówił wyraźnie o przeszłości. Przeszłość ta nie została dlatego wymazana z pamięci obojga, tylko może myśleli o niej z mniejszą goryczą; nieszczęście spadłe na dom ich sprawiło pewny kryzys w stosunkach tak z dawna zadraźnionych, przyprowadzając ich do wybuchu, który bądź co bądź ulgę stanowił.
— Zaczęliśmy tę rozmowę od Natalii — rzekł w końcu Emilian po długiej, milczącej przechadzce.
— Od Natalii — powtórzyła Aurelia, zbudzona do rzeczywistości — i cóż my uczynimy?
— Z dniem każdym ubiegającym bez wieści — mówił smutnie hrabia — zmniejsza się szansa odnalezienia nieszczęśliwej dziewczyny. Ja straciłem nadzieję.
— Ja tego powiedzieć nie mogę.
— Gdzieżby była? — podchwycił Emilian z żywością — gdzieżby być mogła? jakież możesz wynaleść tłómaczenie na to tak długie milczenie?