Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 219.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Sądziłem, że ona jest do ciebie podobna — odparł hrabia — i nie weźmie zbytecznie na serjo cierpień sercowych, że się zadowolni tym romansowym wybrykiem.
— Czy krewnym naszym — szepnęła zaciskając wargi — takie dasz tłómaczenie i wytoczysz przed nimi ten nieszczęsny list, za który cierpię lat tyle?
Śmiertelna bladość wystąpiła na czoło Emiliana na to wyzywające wspomnienie faktu, którego wypowiedzieć nie chciał.
— Nie, Aurelio — odparł, hamując z trudnością drżenie głosu — wiesz dobrze, iż tego nie uczynię mówię; to po raz ostatni, by jasno określić nasze wzajemne położenie. Jak dawniej tak i dzisiaj duma zamyka mi usta i nie pozwala rzucać na pastwę złośliwości świata najtajemniejszych bolów mego życia. Co do ciebie, nie wierzę, ażebyś cierpiała; wszak miałaś dwie drogi przed sobą, wszakże sama dobrowolnie, z uśmiechem i rumieńcem oblubienicy, oddałaś mi swą rękę. Nakazałaś milczenie sercu, zaprzedałaś się dla stanowiska, dla blasku, dla bogactwa; wszak tego nie zabrakło ci dotąd, miałaś wszystko, czego zażądałaś, byłaś królową salonów, piękność twoją podnosiły najwykwintniejsze stroje, nie mam sobie nic do wyrzucenia przeciw tobie; a jeśli sam nie znalazłem w małżeństwie tego, czegom szukał, twoje ideały przynajmniej zostały urzeczywistnione. Jeśli kto tutaj został oszukany, to nie ty Aurelio, przyznaj to sama.
Mówił to z goryczą, zebraną w piersi latami milczenia, jak gdyby słuszny gniew jego hamowała pogarda. Pierwszy to raz pomiędzy nimi przyszło do słów jawnych, do wymówek, nieosłonionych niczem. Kobieta pochyliła głowę pod potępieniem, które na nią spadało, a jednak wyrzekła z cicha:
— A gdybym oszukała się ja także? gdybym błąd mój poznała za późno?