Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 186.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mienie? — Tak, Natalio, krok, jaki uczyniliśmy oboje, jest nierozważny, szalony, zbrodniczy, nawet miłość usprawiedliwić go nie zdoła. Wprawdzie nie ja pierwszy podniosłem na ciebie oczy, nie ja uczyniłem projekt ucieczki, alem powinien był cię powstrzymać na drodze obowiązku i nie przyjąć ofiary twojej przyszłości. Natalio! srogo jestem ukarany za słabość moją, cierpieniem obecnej chwili, myślą, iż naraziłem cię na obmowy złośliwego świata, który czystych uczuć pojąć nie umie.
„Nie sądź, ażebym bez walki mógł się wyrzec najsłodszych nadziei, jakie obudziłaś we mnie. Nieszczęśliwy, samotny, zbolały, niezrozumiany, ujrzałem niebo w sercu twojem, i nieba tego wyrzec się muszę na zawsze, niestety! Czy jesteś w stanie pojąć gorycz tego słowa? Odjeżdżam, nie ujrzę cię nigdy więcej, nigdy więcej nie usłyszę z ust twoich wyrazu: kocham, nie wyczytam go już w oczach twoich. Stało się, chociaż późno przemówił głos obowiązku, usłuchać go muszę i ciebie nakłonić, ażebyś usłuchała go także.
„Ty stokroć jesteś szczęśliwsza odemnie; masz kochającą rodzinę, która cię przygarnie do łona, zapomnisz z łatwością chwili egzaltacji i szału, ale ja, ja, Natalio, pozostanę na zawsze wygnańcem z raju, jakiś mi ukazała. Najdroższa moja! bo w tej ostatecznej chwili mogę cię jeszcze tak nazwać, pamiętaj, iż szczęście można znaleść jedynie na drodze obowiązku, a obowiązkiem twoim jest kochać rodzinę, stosować się do jej rad i życzeń. Gdybyś to była zawsze rozumiała, oszczędziłabyś sobie i mnie wiele cierpień.
„Ale o sobie mówić ci nie chcę, nie chcę zatruwać ci życia wspomnieniem nieszczęśliwego, który wszędzie uniesie w sercu palącą strzałę pamiątek. Cokolwiek jednak cierpieć mogę, przebaczam ci nadzieje, jakieś mi dawała, miłość obudzoną w mojem sercu, i tę rozpaczną myśl ucieczki, w jakiej ci dopomogłem. Przebaczam i bła-