Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 175.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dnego gwałtu. Sam możesz ocenić, że w obecnem położeniu jest to ostateczność, do której bez konieczności uciekać się nie myślę. Nie rozumiem więc, dlaczego wyglądasz pan tak, jakbyś mię się obawiał?
— Ja, panie hrabio, nie obawiam się niczego — zaprotestował Romuald, chociaż cała postawa zaprzeczała tym słowom.
— Nie pojmuję — ciągnął dalej Emilian — w jakim celu ukrywałeś się pan przed moim wzrokiem.
— Ja? — zawołał nauczyciel, obrażony widoczną przewagą hrabiego i tonem spokojnej wyższości, z jaką przemawiał — ja się nie ukrywałem; a jeślim uznał za stosowne nie pokazywać się w owej chwili, czyniłem to dla księżniczki, nie chciałam zdradzać naszego schronienia.
— Czy doprawdy byłeś pan tak dziecinny, iż sądziłeś, że ono trudnem będzie do wynalezienia? Gdyby powiedziała to do mnie Natalia, nie dziwiłbym się, ale pan, pan, to prawdziwie nie do uwierzenia.
Poważny wzrok Emiliana spoczywał na Romualdzie, jak gdyby chciał się dobadać głębi jego myśli.
— Rzeczywiście — odparł Kalina spuszczając oczy — schronienie było niedostateczne, nie było jednak w mojej mocy wynaleść bezpieczniejszego.
— Postąpiłeś pan lekkomyślnie — rzekł hrabia z pogardliwą litością — tak lekkomyślnie, iż miałbym słuszny powód sądzić, że jedynym celem tego wykradzenia było zniesławienie księżniczki.
— Panie hrabio — przerwał z niekłamanem oburzeniem Romuald — jakkolwiek mię pan potępić możesz, nie zasłużyłem na podobne oskarżenia.
— Alboż pan nie wiedziałeś, iż chcąc na serjo wykraść kobietę, będącą na tem stanowisku, co Natalia, trzeba przygotowań i środków, pomocy i protekcji, aby uciec tam, gdzieby was ramię sprawiedliwości dosięgnąć nie zdołało? czy pan zapomniałeś, że księżniczka jest małoletnią?