Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 158.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nią podejrzliwie zwrócone, i postanowiła zapanować nad sobą. Była to konieczność, ostatni dzień skrytej męczarni, kłamstwa i konwencjonalnego uśmiechu.
Potrafiła rolę swoją odegrać doskonale, a jednak gdy spoglądała wkoło z myślą, iż porzuci na zawsze te miejsca, w których ubiegło jej dzieciństwo, nie ujrzy ich już zapewne nigdy, nigdy więcej, czuła w sobie budzące się nieznane i niespodziane uczucia. Przenikał ją dreszcz tajemniczy przed tą przyszłością, w którą rzucała się tak niebacznie, wiedząc, że ścigać ją będzie pogarda i przekleństwo swoich.
Nie zawahała się jednak ani minuty jednej, nie pomyślała o tem, iż cofnąć się może przed niespełnionem faktem. Dała słowo swoje, a gdyby i nie to nawet, czuła dobrze, że inaczej być nie może. Siła serca, jak nieubłagana ręka przeznaczenia, parła ją do stanowczego kroku. Dość długo milczała, dość długo buntowała się w głębi ducha na wszystkie krępujące ją więzy. Zresztą, jakaż tutaj mogła być jej przyszłość? miałaż zaprzeć się samej siebie i w końcu poślubić bez miłości hrabiego Leopolda, lub jemu podobnego?
Wszystkie wzburzone siły ducha Natalii wzdrygały się na moralne gwałty, jakie co chwila na niej spełniano; czuła się niewolnicą w tym pałacu i wiedziała, że z jednych więzów mogła tylko przejść w inne, a najwyższym szczytem dozwolonych marzeń mogło być jedynie szczęście, które było udziałem jej siostry i na którego wspomnienie przechodziły ją dreszcze trwogi.
Oprócz tego wszystkiego kochała, kochała z całym zapałem i wiarą młodego serca. Gdyby więc nawet wkoło niej kwitnął raj szczęścia, jeszcze porzuciłaby go bez wahania, ażeby pójść za nim, bodajby na cierpienia i męki.
Istoty takie jak Natalia, niezdolne są nic uczynić połowicznie; miłość nie była dla niej igraszką chwili, ale wszechwładną potęgą, której posłuszną być musiała. Wy-