Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 150.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nagle w położeniu praojca rodu ludzkiego w chwili, gdy anioł z ognistym mieczem zatrzaskuje za nim wrota raju.
Wprawdzie hrabia Emilian nie miał najmniejszego podobieństwa z groźnym wysłańcem karzącego Jehowy, jednak Głogów był to także raj, z którego niespodzianie Romuald ujrzał się wygnanym. Pomiędzy nim jednak a grzesznym Adamem zachodziła różnica, iż pierwszy człowiek z pokorą przyjmował potępiający go wyrok, gdy tymczasem Romuald pałał cały gniewem i zemstą, i gdyby to było możebne, byłby z rozkoszą zgniótł w ręku szyderczego pryncypała, przed którym pomimo wszystkie poetyczne illuzje, jakiemi karmić się lubił, czuł w głębi ducha, iż odegrał bardzo niefortunną rolę.
To wszystko jednak nie rozwiązywało wcale kwestji przyszłości. Trzeba przecież przyznać, iż gdy uczuł w kieszeni zapewnienie bytu na czas jakiś, pierwsza myśl Romualda była dla Natalii. Księżniczka stanęła mu w myśli z całem oddaniem pierwszej miłości, z całem urokiem swego uczucia. Miałże ją utracić? Ta sama myśl była dla niego nieznośną.
Nie był jednak w stanie wysnuć jakiegobądź planu na przyszłość, majaczyły mu tylko w głowie projekta porwania, ucieczki; ale te dotąd nie miały dosyć wyraźnych kształtów, były to po prostu zamiary, jakie tworzą wszystkie zakochane, prześladowane pary, a które rzadko, albo nigdy prawie nie mogą wejść w wykonanie.
Najważniejszą teraz rzeczą było uwiadomić księżniczkę o jutrzejszym rannym wyjeździe, bo domyślał się, że była pilnie strzeżona. W obecnych okolicznościach zadanie było prawie to niepodobne do wykonania. Romuald zbyt krótko był w Głogowie, aby znać zwyczaje domowe, tem bardziej, iż on i jego uczeń żyli zupełnie odosobnieni. Zresztą podobnego zlecenia nie mógł nikomu powierzyć, należało jakimbądź kosztem spełnić je samemu.