Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 145.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Natalii, mogła się wiele dowiedzieć, i dlatego wyrzekła znowu:
— Bredzisz, jak w gorączce. Prawdziwie, miałam o tobie lepsze wyobrażenie; nie sądziłam, aby księżniczka Staromirska tak łatwo zapomniała o swojej własnej godności i stanowisku, jakie zajmuje, aby głupie wiersze jakiegoś tam nauczyciela od razu przewróciły jej w głowie.
— Czemuż więc urodziłam się księżniczką Staromirską? — zawołała dziewczyna, przyprowadzona do ostateczności lekceważeniem przedmiotów czci swojej — to nie moja wina! Czemu pomimo to serce moje uderza? czemuż nie zdołaliście go wyziębić lodowatą atmosferą, jaka otaczała mię od kolebki? czemuż pomimo wszystkie starania wasze, myślę i czuję?
Niestety, pytania te hrabina także mogła sobie uczynić, próbowała więc znowu drogi rozumowania.
— Przypomnij sobie Natalio — odparła, zdobywając się na zimną krew wobec gwałtownych wybuchów księżniczki — iż widząc twoje szalone usposobienie, chcieliśmy czemprędzej dać ci poznać świat rzeczywisty, przyspieszając małżeństwo twoje...
— Z hrabią Leopoldem! - przerwała — z tą znudzoną lalką, który z uśmiechem na ustach śmiał mówić mi, iż mię znajduje zachwycającą!
Natalia powiedziała to z akcentem obrażonej dumy i miała słuszność, czuła bowiem dobrze, iż zasługiwała na coś lepszego, niż grzeczne frazesy obojętnego w gruncie panicza. Duma ta jednak według hrabiny była bardzo źle skierowaną, dlatego odpowiedziała z przekąsem:
— Zapewne panna Natalia woli ogniste wyznania poetycznego bakałarza?
Na to wyraźne pytanie księżniczka nie mogła odpowiedzieć; nie wstrzymywała jej rozwaga, ale raczej instynkt jakiś, chroniący od sarkazmów. Odpowiedzieć, było