Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 056.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Najprzód ukazała się Aurelia, dalej Emilian z Leopoldem; ten ostatni usadowił się niedaleko miejsca, które Natalia zajmowała z Drylską. Naprzeciwko niej, z drugiej strony ołtarza, była nizka ławeczka, postawiona tam dla małego syna hrabiostwa Romińskich. Miejsce to dotąd było puste.
Natalia z bijącem sercem słuchała każdego odgłosu, i mimowolnie spoglądała ku drzwiom wchodowym, aż wreszcie usłyszała chód męzki, a przy nim drobne, lekkie dziecinne kroki. Podniosła głowę. Naprzeciwko niej nieznajomy prowadził za rękę Henrysia i sadowił go na zwykłem miejscu. Był to więc nowy nauczyciel, o którym Emilian wspominał nawiasowo. Nauczyciel — nic więcej.
Nie pomyślała o tem nigdy, a jednak była to rzecz tak prosta, tak łatwa do zrozumienia. Dziecko miało osobny swój stół i służbę, z rodzicami widywało się w oznaczonych godzinach, niewmięszane wcale do ich życia. Nic więc dziwnego, iż dotąd Natalia nie spotkała się z nauczycielem; objął on swoje miejsce w wigilię dopiero, chociaż przed tygodniem widział się z Emilianem. Drylska zaś, zajęta przyjazdem paryzkiego gościa, nie doniosła swojej wychowance o tak mało znaczącym wypadku.
Ten lub inny, cóż to mogło obchodzić księżniczkę? Zresztą, przed kilkudziesięciu laty ochmistrzyni sama dla siebie zwracała uwagę na młodych nauczycieli, teraz jednak czasy te minęły od dawna i Drylska nie miała żadnej przyczyny zajmować się mieszkańcami przeciwległego skrzydła pałacu.
Natalia pochyliła głowę w cichej modlitwie; nie mogła zdać sobie sprawy z odebranego wrażenia, ale wrażenie to było silne i gwałtowne. Dotąd nie podawała nigdy w wątpliwość przesądów stanowych, wśród których wzrosła i wychowała się. Przedmiot ten, jak wiele innych, nigdy nie zwracał jej uwagi, nie znała innego świata, niż ten, co ją otaczał, nie była więc w stanie porównywać i roz-