Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 357.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I odda burkułabie, doznanemu w wierze,
Imieniem Radułowém. Z tém Szołdrski ku Lwowu
Do Zygmunta pośpieszy, który pilen łowu
Zajęczego, o wojnie jakoby o wilku
Żelaznym kto mu bajał; tam powiatów kilku
Czekając wielkopolskich z stem tysięcy młodzi
Sarmackiéj siedzi w miejscu; takci kiedy wodzi
Kaczka młode kurczęta, pospolicie bywa,
Nie masz zgody: bo kury chodzą, kaczka pływa.
Czy rady, czy odwagi, czy obojga razem
Nie było, choć mu pod nos ogniem i żelazem
O kika mil Nuradyn z swoją ordą kurzy,
Już ludzi wziął milion: że się nie oburzy
Tylko na Lwów, tak wiele i tak długo broi,
Dosyć ma król, że się go we Lwowie nie boi.
Teraz słysząc Szołdrskiego, kiedy pakta czytał,
Niekontent i w rzeczy się za fordyment chwytał:
„Nie poczekać mnie jeszcze z temi aparaty!
Śmieć beze mnie z Osmanem zawierać traktaty?“
Ciśnie o stół kapelusz i coraz powtarza:
„Dyabeł kiedy rachunek miał bez gospodarza!
Nie wiem, czem się Władysław z podczaszym zasłonią?
A w ostatku, ja idę za Turki w pogonią,
Nie wydrze mi ich Duuaj i Bałchany śnieżne,
Choć tylko z sobą wojsko będę miał zaciężne,
Kiedy szlachcie, czegom dziś doznał, wojna śmierdzi.“
Tak się nasz król, po izbie chodząc, wielce sierdzi;
A gdybyś w serce wejźrał, niesłychanie cieszy,
Że jutro do kochanéj Warszawy pośpieszy;
Ale tego po sobie najmniéj nie pokaże,
Owszem wołać Frydryka wskok sobie rozkaże,
Żeby knechty gotował na jutrzejszą drogę:
„Żadną miarą jéj dłużéj odwłóczyć nie mogę.
Niechaj ma każdy szpadę, proch i muszkiet z lontem:
Bo się pewnie nie oprę aż nad Hellespontem“.
Spać raczéj, nie wojować! i ledwie Bobola,
Podkomorzy koronny, ukołysał króla.
Jakoż gdyby był z serca, czy tchórza, czy lenia
Zrucił a szedł pod Chocim, bez wszego wątpienia
Musiałby był paszować hardy Osman w boju,
Albo się z wieczną hańbą dopraszać pokoju.
Nie trzeba mu go było szukać po Bałchanie,
Gdyby śpieszył na prośby i swoich żądanie.