Tarcze, pierwszy dopiéro raz naszym widziane,
Przy drzewach zostawiwszy konie powiązane.
Wiedząc, że Lisowczycy bez strzelby są długiéj,
Choć jeszcze wczorajszego nie zapomniał drugi,
Tym śmieléj, tym nastąpią na nich natarczywiéj;
Lecz trafią na gotowych, którym tu poczciwiéj
Umrzéć w miejscu, jednego niźli umknąć kroku,
I strzymają pierwszy szturm onego obłoku.
Ale kiedy Herkules sam dwiema nie zdole,
A tu jednego z naszych dziesięć Turków kole,
Ustępują potrosze, kiedy do tej zwady
Bobowski z swą piechotą przyszedł i Almady.
Cóż to na taką wielkość, gdy na wszytkie ściany
Wkoło już był Lisowski tabor obegnany;
Atoli się pokrzepią i prawie mąż z mężem
Z kolana się hartownym siągają orężem.
Toż dopiéro Władysław od boku swojego
Śle wszytkich Anglów, Szkotów, śle Kochanowskiego
Ze trzemasty muszkietów; ale i to mało:
Bo na stu naszych, Turków tysiąc przybywało.
Już im ciasno w taborze przed zwalonym trupem,
Wszyscy biją, żaden się nie zabawi łupem.
Turcy dopiąć imprezy, ani chcą wszetecznie
Ustąpić, a naszy téż wyprzéć ich koniecznie
Usiłują; o sławę obiema gra chodzi:
Bo żywot utraconéj sławy nie nagrodzi.
Pełno w wałach od pola tureckich bunczuków,
Pełno krwie i wzajemnych z obu stron przynuków.
A co nasza piechota da ognia, jak gradem
Bite kłosy, tym lecą poganie upadem.
Więc żeby Lisowczykom posiłku nie słali,
Razem szturmy Denofom i Kozakom dali.
Aleć i Lubomirski miał co do czynienia,
Kiedy nad nim ćmy wiszą prawie do przejźrenia
Niepodobne i czego nie zagłuszą działa,
Pełno z obu stron Dniestru tatarskiego hałła!
Bo czterdzieści tysięcy, jak się rzekło, przodem,
Gwałtem się ich w nasz obóz wedrzéć chciało brodem.
I trzeba było na tak uporne zabiegi
I jezdą i piechotą poosadzać brzegi,
Gdzie przeciw sześćdziesiąt dział tureckich onych
Sześć działek Butlerowi odda wytoczonych,
Ostatek da na Boga; sam, gdy mu znać dadzą,
Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 299.jpeg
Ta strona została przepisana.